poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Mózg zadziwia mnie co noc

Ostatnio tańczyłam podczas przerwy w imprezie sportowej na wielkiej beczce przed całą halą publiczności. Innym razem szłam przez las, pole, góry i mama na mnie krzyczała. Zabiłam typa z premedytacją i wyjątkowym okrucieństwem, uciekałam z moimi ludźmi i wywoziłam zwłoki na pace auta od wujka.
Takie akcje zdarzają mi się co noc, ale dzisiejszej to już przeszłam samą siebie...

Jechałam sobie nocą pociągiem do Gdańska. Przesiadkę miałam na pipidówie, na której większość pociągów się nawet nie zatrzymuje, no ale trudno. Po chwili pociąg przyjechał i miał tyyyle wagonów, a ten zatrzymujący się akurat przede mną płonął jakoś tak złowieszczo. Wyjątkowo złowieszczo płonący wagon, naprawdę, nie kituję. Jakby tego było mało, dziwny odgłos dochodził od strony przejazdu kolejowego. Gdy, jak przystało na prawdziwego bohatera, poszłam sprawdzić, co się tam święci, jakiś staruszek robił już na miejscu obczajkę. Ukryliśmy się w krzakach. Nagle nadjechał facet ujeżdżający jednocześnie trzy(!) konie. Patrzę na niego przez te krzaki... Antonio Banderas?! I to bez koszuli! Po chwili zorientowałam się, że przy moich krzakach stoją dwa rzędy koni, wszystkie odwrócone do mnie zadami. Ogarnął mnie strach, że zaraz dostanę od któregoś kopa z kopyta. Na dodatek półnagi Banderas wpływa na nie w jakiś dziwny sposób i wszystkie zaczynają stawać dęba.
Pyk. Jestem w mieszkaniu i dzwoni domofon. Nie odbieram, ale bardzo się boję, więc ukrywam się za pufą w pokoju. Ogólnie mega dobra kryjówka, polecam. Do środka wchodzi tłum ludzi, którzy bez słów, w jakimś transie rozsiadają się na półkach pod sufitem(?). Przychodzi Antonio, ktoś zaczyna tańczyć z ogniem. Wychodzą. Ogarnia mnie myśl, że jak będę ciągle w jednym miejscu, to mnie zabiją, więc gdy znowu dzwoni domofon, otwieram drzwi bez słowa i szybko wchodzę na jedną z półek pod sufitem i tam czekam. Stąd dół pokoju widać z wysokości pierwszego piętra. Ponownie wchodzą ludzie w transie, zajmują półki pod sufitem, kilka osób tańczy z ogniem do mocnej muzyki elektronicznej. Wychodzą. Złażę z półki i chowam się w kąt przy szafie. Tym razem słyszę, że do mieszkania wchodzi tylko jedna osoba, wiem, że to ten cholerny Antonio i strasznie się go boję. Nagle słyszę jego szept, ale nie z zewnątrz, tylko w mojej głowie.
- Myślisz, że jak się schowasz, to cię nie widać, kruszyno? Wiem, gdzie jesteś. Boisz się.

Budzę się z tak zmaltretowaną psychą, że ledwo oddycham.
Ani nie oglądałam filmów z Banderasem, ani nie jechałam pociągiem, żadnych zwariowanych filmów i książek. Kruszyno?!
WTF, MÓZGU?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz