sobota, 27 kwietnia 2013

Nie pozwól sobie na wewnętrznego dziadka


Ostatnio 227 się spóźniało, więc przysiadłam sobie na przystanku obok jakiejś starszej pary. Po chwili miałam ochotę krzyczeć, ale ograniczyłam się do odsunięcia się poza wiatę przystanku.

Poziom goryczy nawet mnie doprowadził do ostrego bólu istnienia. Dziadek krzyczy, wyrzuca z siebie słowa, jakby miał zaraz splunąć na cały świat, gulgocze na Babcię. Babcia niesamowicie beznamiętna i marudząca. Prowadzą rozmowę o papryczkach, które trzeba kupić, ale on jutro po pracy spotyka się z Włodkiem i wraca dopiero o 21, a ona nie będzie dźwigać, no tak, on sobie zrobił plany, ona do samochodu nie wsiądzie, bo nie...
Nie zdarza mi się widywać takich rozgoryczonych dziadków. Dziadki mogą marudzić na stawy, mówić o pieleniu grządek na działce albo o sztywnym kręgosłupie, okej, ale ogólnie rzecz biorąc są przy tym uprzejmi. Na jaką cholerę w tym wieku dalej toczyć pianę? Mogą wymagać od całego świata kultury, nie okazując jej przy tym wcale (nie, nie mogą, ale już się przyzwyczaiłam...), ale, cholera, takie brzydalstwo wobec siebie kojarzy mi się wyłącznie z młodym i głupim, a nie doświadczonym i swoje-przeżytym.

Skoro to nie mija z wiekiem, to czas się wziąć za siebie. Nastały ciepłe czasy, wyjęłam rolki, z większą chęcią robię swoje niebotycznie wielkie mięśnie (endorfiny, ENDORFINY), pochłaniam wiedzę od mądrzejszych ode mnie i pracuję nad swoim przejmująco smutnym charakterem. Bo tak. Bo skoro jest możliwość, że skończę jak ten bulgoczący dziadek, to muszę prawdopodobieństwo tej opcji zminimalizować, zbombardować, zlikwidować!

A, zacznijcie chodzić na wykłady, szkolenia i warsztaty, jeśli tylko macie taką możliwość. Posłuchanie na żywo takich osób jak Rafał Janik (Thinkmedia), Gabriel Roszak (SUTO Games), Piotr Bucki (człowiek orkiestra!) czy Volant było dla mnie wyjątkowo energetyzującym kopniakiem. Ja przez długi czas byłam bardzo niemądrą dziewczynką i nie poświęcałam czasu na takie rzeczy, a to najlepszy, najprostszy sposób na inwestowanie w samego siebie.
Idźcie i słuchajcie!

4 komentarze:

  1. 227 zazwyczaj się spóźnia ;)
    Tak se myślę o tym bulgoczącym dziadku i myślę. Bo co on ma zrobić. Tu go boli, tam strzyka, skleroza, artretyzm, jaskra. Drażliwe jelito. Ręce się trzęsą, serce pozwala iść w tempie naprutego jak sto słoni ślimaka.
    A on by chciał normalnie, tak jak kiedyś. Pomarudzić po polsku, ale skoczyć do warzywniaka raz dwa, potem z kolegą na spacer deptakiem, na rower, ryby, brydża ze szwagrem. A już na nic nie ma siły, szwagier zmarł 3 lata temu, dokładnie rok po koledze. Z resztą i tak nie pamięta reguł tego pieprzonego brydża, to co mu zostało poza takim bulgotaniem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ jasne, że bulgotanie na swoje dolegliwości jest wpisane w postać dziadka. Gorzej, gdy jest ono skierowane z silnie trującym jadem w babcię, która z kolei swoją beznamiętnością sprawia, że mogą w ten paskudny sposób rozmawiać godzinami, bez konsensu - i to jest właśnie przerażające. Ja tam nie chcę przechodzić takich rozmów z najbliższą osobą za pół wieku dzień w dzień tylko dlatego, że nie pamiętam reguł pieprzonego brydża. Myślę, że nie warto. Czas na choleryckie zapędy powinien nam minąć, a skoro nie mija, to trzeba go zwalczać. Gdzieś czytałam, że to szkodzi na cerę.

      Usuń
  2. Jak mnie czasem dobijają takie starsze osoby... Jeszcze niedawno chodziłyśmy zapalić z koleżankami do naszej miejscówki pod blokiem. Zawsze wyrzucałyśmy pety do studzienki kanalizacyjnej i nie było problemu. Aż któregoś dnia jednej mieszkańce bloku coś się uwidziało. Za każdym razem jak przychodziłyśmy, to otwierała okno (na drugim piętrze) i narzekała, że przez nas jej w mieszkaniu dymem śmierdzi -,- Musiała też nagadać ludziom, że złodziejkami jesteśmy, bo mniej więcej od tamtej pory zaczęli nas wyganiać. Młodsi mieszkańcy bloku nigdy nas nie pogonili, jeden facet nawet kilka razy poprosił abyśmy mu córeczki przypilnowały. Wydaje mi się, że czasem starszym ludziom odwala, gdy za długo siedzą sami w domu, wtedy stają się zgryźliwi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo to przykre, jednak jeśli nie mamy żadnego wpływu na taką sytuację to chyba lepiej zapomnieć o tym, co widzieliśmy/słyszeliśmy, a w swoim życiu czerpać najwięcej z takich osób, o których wspomniałaś. O pozytywnych, wartościowych zacieszaczach ;)

    OdpowiedzUsuń